Tuż przed tym, jak zanurzyłam się we mgle spowijającej szczyty, rozłożyłam normalnie niewidoczne skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Wleciałam na szczyt, zadowolona. Gdy dotknęłam łapami ziemi, mój śmiech natyczmiast przerodził się w warczenie; dostrzegłam Tiarę.